O ping-pongu złośliwczo-dosrywczym, osobach, które chłoną cudze frustracje, ludzkich pryzmatach, detonowaniu bomb, które podłożył ktoś inny i jadzie, którym nam się oberwało, choć nie był wymierzony w nas.
Łącznie dwa lata chodziłam na terapię. I dziś, z perspektywy, będąc już niemal rok po ostatniej, stwierdzam, że przesiedziałam je głównie w głowie.