
Cześć! Mam na imię Magda. Jestem psychologiem, autorką książek i bloga mojekoniki.pl, nauczycielką jogi i byłą ultramaratonką.
Opowiadam o psychologii w formie lekkiej jak wafelki kukurydziane. Nawet jeśli historie te ciężarem przypominają raczej udziec wołowy. Mówię o związkach, sprawach rodzinnych, o wewnętrznym krytyku, książkach i motywacji. A także o tym, co działa na nas terapeutycznie i o wielu innych psychologicznych wątkach. Zebrałam bagaż doświadczeń tak duży, że mogłabym zatrudnić osiołka, żeby go za mną nosił.
Jaka jest moja historia?
Bierz kota na kolana i rozsiądź się wygodnie w fotelu.
Zanim moje stopy poniosły mnie przez setki kilometrów przez pustynię, góry – te wyższe i niższe, zanim zaczęłam startować w rajdach przygodowych – można mnie było spotkać raczej z papierosem i piwem.
Byłam jedną z tych osób, które interesowały się po trochu wszystkim (choć na pewno nie bieganiem!), ale miały problem z podążaniem przez jakiś czas w jednym kierunku. A w ten sposób trudno gdzieś dojść.
Wejście w świat biegów ultra i rajdów przygodowych nauczyło mnie jednak, że jest wiele sposób, dzięki którym można pozostawać na wyznaczonej drodze i dojść całkiem daleko. Dzięki temu przeżyłam mnóstwo wyjątkowych przygód. Nauczyłam się, że mogę na sobie polegać. I to jest ta jasna strona mocy.
Ale jest i mroczna.
Byłam też jedną z tych bardzo wielu kobiet walczących skrycie z zaburzeniami odżywiania. Borykającą się z niskim poczuciem własnej wartości i tłumieniem gniewu, który obracałam przeciwko sobie. Byłam jedną z tych, które chcą być dobrymi dziewczynkami i sprostać oczekiwaniom.
Nie potrafiłam spojrzeć na siebie życzliwie i z troską. Dopiero kontuzja, która zaprowadziła mnie na stół operacyjny, zmusiła mnie do zatrzymania się i była początkiem wielkiego układania sobie w głowie. Zaczęłam poszukiwać odpowiedzi na pytania: kim jestem, co robię i dlaczego. Czy gonię właściwego króliczka?
Przeszłam przez wiele zmian. Rozwód, rozbrat z moim dawnym życiem, mnóstwo przewartościowań, zmianę zawodu.
Największą namacalną zmianą było jednak wyzwolenie się z zaburzeń odżywiania. Bo zaczęłam być wobec siebie samej po prostu bardziej troskliwa. To wcale nie oznacza, że się ze sobą cackam. Nadal wiem, że żeby gdzieś dojść – trzeba iść, a nie leżeć pod kocem na kanapie. Mimo oporu, lęku, bólu. Ale dziś już nie wychowuję samej siebie mocną ręką. Skończyły się drżenie o każde sto gramów i katowanie się treningami. Od kilku lat jestem od tego wolna.
Zebrałam ogromny bagaż doświadczeń. Przez całe lata nie tylko solidnie trenowałam i dotarłam do mety wielu wyścigów, lecz także jako sportowiec i dziennikarz zgłębiałam tajemnice ludzkiego ciała i umysłu. Przeprowadziłam wiele fascynujących rozmów – niektóre o świecie niedostępnym większości z nas i wielkich przygodach, inne – o wspólnych problemach, które łączą nas wszystkich. I do których rzadko się przyznajemy, przez co jesteśmy z nimi sami.
- Poczucie bycia niewystarczająco dobrym.
- Poczucie, że zawsze można coś zrobić lepiej.
- Poczucie, że tylko my leżymy pod tym kocem na kanapie i nie potrafimy ruszyć z miejsca.
- Wrażenie, że świat pędzi, a my nie nadążamy.
- Poczucie, że nie mamy pojęcia co zrobić ze swoim życiem. Że potrzebujemy zmian ale nie wiemy jak się za nie zabrać i się ich boimy.
- Poczucie, że tylko nasz związek jest jakiś jałowy, wypalony.
- Poczucie, że nie lubimy swojej pracy, szefa, dusimy się w niej, ale nie wiemy co dalej. Do czego my się w ogóle nadajemy?
- Poczucie, że musimy nieustannie biec, bo jeśli się zatrzymamy wydarzy się katastrofa.
- I wiele, wiele innych.
Przeszłam przez to wszystko. Czytając tony książek, rozmawiając z mądrymi ludźmi, szukając lepszego kontaktu ze swoim ciałem w jodze, biegając i studiując psychologię. Poświęciłam też mnóstwo godzin na słuchanie tych, którzy zdecydowali się przede mną otworzyć. I którzy też przez to przechodzą, są w trakcie lub dopiero na początku tej drogi. Ja również odsłoniłam swoje karty opowiadając o swoich doświadczeniach na blogu i w książce “Mam tak samo jak Ty”.
Mając wiele z tych doświadczeń za sobą wiem jak trudna i żmudna to praca, gdy jest się z tym samemu. Ile lęku, niepewności kryje się za tym wszystkim. Wiem jak ważne jest to, żeby ktoś nas wysłuchał i zrozumiał, a także zadał celne pytania, które otworzą zamknięte dotąd drzwi gdzieś w zakamarkach naszych umysłów.
Dziś piszę o problemach, które łączą nas wszystkich i o ciekawostkach psychologicznych. Jestem dobrym słuchaczem i umiem zadawać trafne pytania. Pomagam układać sobie chaos w głowie i przechodzić przez zmiany, kryzysy.
Jeśli szukasz wsparcia i chcesz żebym pomogła również Tobie – sprawdź jak mogę to zrobić.
Jeśli nie czujesz się gotowy na pogaduchy albo jesteś tu z ciekawości – po prostu poczytaj mój blog lub sięgnij po książkę “Mam tak samo jak Ty”.
Witam Cię chlebem i solą w moim zakątku Internetu.
