Cześć, Bulimio – moja historia zaburzeń odżywiania
Pamiętam odkrycie, że z szarlotką to jest ok. Bo w obie strony „smakuje” dobrze. To się zdarzyło po raz...
Pamiętam odkrycie, że z szarlotką to jest ok. Bo w obie strony „smakuje” dobrze. To się zdarzyło po raz...
Bond się zakochuje, wypada bardzo kiepsko na teście sprawnościowym i wspomina dzieciństwo. Gwiazda Wrestlingu pracuje w supermarkecie, a Wolverine nosi na rękach starusieńkiego, niedołężnego Profesora X i szpony z adamantium nie chcą już się zgrabnie wysuwać.
Masz prawo powiedzieć „nie” bez poczucia winy. Masz prawo do zmiany zdania. Masz prawo nie wyjaśniać czy nie usprawiedliwiać swoich zachowań i nie brać odpowiedzialności za problemy innych. Masz wiele praw. Ale czy z nich korzystasz?
Z oczu ciekły mi łzy. Czułam łaskotanie w prawej pięcie i nie wiedziałam, czy to co się dzieje jest fajne i chcę więcej, czy żeby Aleš zabrał swoje łapska poza moją strefę intymności absolutnej. Bo siedział właśnie "po rękojeść" tam, gdzie nigdy nie dotarł żaden mężczyzna, żadna kobieta, ani ja sama. W moim nosie!
„Myślałam, że życie polega na tym żeby pędzić jak najszybciej i jednocześnie wyglądać jak najlepiej” – to słowa Rachel Brathen, autorki książki „Yoga Girl”. Może nie dowiedziałam się z niej wiele o jodze, ale fragmenty o akceptacji siebie mogłabym powtarzać jak mantrę.
Bieganie w znacznym stopniu pomogło mi zbliżyć się do swojego ciała. I paradoksalnie, tak samo mocno nauczyło mnie zagłuszać to, czego to ciało potrzebuje. Trenowałam nie tylko mięśnie, serce i płuca, ale również mózg, czyniąc z niego jeszcze okrutniejszego dyktatora niż nim był pierwotnie.
W październiku trafiłam na felieton zatytułowany "Ludzie morza, ludzie gór". A że napisał go socjolog dr Tomasz Sobierajski dla SENSu - gazety o psychologii, domyślałam się, że nie będzie o błocie czy leżeniu plackiem na słońcu. Nie pomyliłam się. A koncepcja wydała mi się tak mądra i prawdziwa, że muszę się nią podzielić.
Księżniczka spotkała księcia, jeż zamienił się w chłopczyka, a wilk utopił się z kamieniami w brzuchu. A co było potem? Wszyscy żyli długo i szczęśliwie, z wyjątkiem tych, którzy już nie żyli.
W środku wszystko jest pastelowe. Jasne, kremowe, różowawe. Na ekranie monitora zdaje się być tak wielkie. Dłuto wygląda jakby na jego końcu znajdował się robotnik w umorusanych pyłem portkach, a wiertłem można by narobić dziur do mocowania ściennych wieszaków na rowery. A przecież to wszystko dzieje się we wnętrzu kolana.
Usiądź z kartką i długopisem, nastaw budzik za dwadzieścia minut. I pisz. Myśl i pisz przez cały ten czas. Na...